Rozmowa z Mikolášem Bílkiem

Czym jest BJJ? Czym różni się od innych sportów walki? Co ci się w nim podoba?

BJJ to skrót od brazylijskiego jiu-jitsu, które jest sportem walki zorientowanym na sprowadzenie przeciwnika na do parteru, gdzie za pomocą dźwigni i duszenia zmuszamy go, by się poddał. Żeby to lepiej wyjaśnić, jest bardzo podobne do judo, ale z tym, że na ziemi nie kończymy, wprost przeciwnie, dopiero tam nasza sztuka się zaczyna. Ja osobiście poświęcam się przede wszystkim formie tej sztuki bez kimona – tzw. grapplingowi, w którym również regularnie biorę udział w zawodach. W BJJ najbardziej podoba mi się różnorodność, którą ta sztuka/sport oferuje. Oprócz podstawowych zasad, które obowiązują wszystkich, każdy może tu znaleźć coś dla siebie i pozwolę sobie zaryzykować twierdzenie, że nie znajdziesz na świecie dwóch ludzi, którzy korzystaliby z dokładnie takiej samej techniki. Każdy bazuje na trochę innych szczegółach i ma ogólnie inne podejście do walki, co może na przykład wynikać z twojej budowy ciała czy osobowości. A ponieważ naszym celem jest zmuszenie przeciwnika, by się poddał, nigdy nie ma wątpliwości kto wygrał – żaden sędzia nie może sędziować kierując się sympatiami. Wygrywasz lub przegrywasz, zawsze na własny rachunek.

Od jak dawna go uprawiasz, ile razy dziennie trenujesz i jakie masz cele?

Zajmuję się tym względnie krótko, przygodę z BJJ zacząłem w styczniu 2017, więc jakieś dwa lata temu. Wcześniej trenowałem jednak przez 4 miesiące MMA, żeby stwierdzić, co ze sztuk walki pasuje mi najbardziej, wcześniejsze doświadczenia ze sportami walki miałem minimalne, można nawet powiedzieć, że nigdy nie był ze mnie żaden wielki sportowiec. Obecnie jednak trenuję czasami nawet 14x tygodniowo, z czego 7x pod kierunkiem swojego trenera Richarda Andrša v Chopetopus Gym, na pozostałych treningach uczącym jestem ja, prowadzę przede wszystkim klasy dziecięce. Najbardziej jednak odpowiada mi samodzielne trenowanie 2x dziennie pięć razy w tygodniu, co jest mniej-więcej taką dawką treningową, jaką zaliczam podczas przygotowania do zawodów. Moje cele są bardzo konkretne i zorientowane są w dwóch głównych kierunkach. Pierwszy to stanie się jak najlepszym zawodnikiem na przestrzeni pięciu, dziesięciu lat. Nie wiem, jaki poziom będę w stanie osiągnąć, chciałbym jednak dostać się przynajmniej do czołówki europejskiej. W dłuższej perspektywie moim celem jest zostanie możliwie najlepszym trenerem. Dlatego też biorę udział w zawodach, chcę zebrać jak najwięcej doświadczeń, by móc przekazywać je dalej. Trening i poprawa zdolności innych to to, co najbardziej pomaga spełnić mi się w tym sporcie.

Przy tak dużym obciążeniu treningowym na pewno musisz myśleć i o regeneracji oraz odpoczynku. Jak się regenerujesz?

Regeneracja sama w sobie to bardzo szeroki temat, który jest jednocześnie bardzo indywidualny. To co pomaga mnie, nie musi działać na innych, i odwrotnie. W moim przypadku chodzi przede wszystkim o to, by trenować odpowiedzialnie i inteligentnie. Z takim trybem treningowym nie możesz dwa razy dziennie ćwiczyć na 100% – organizm tego po prostu nie wytrzyma. Dlatego usiłuję trenować z taką intensywnością, by móc trenować też i następnego dnia, względnie jeszcze tego samego dnia wieczorem. Kolejnym bardzo istotnym elementem regeneracji jest oczywiście sen. Ja śpię często i długo, co najmniej 7 godzin, z reguły jednak od 8 do 9. Nikt, kto uprawia sport, nie powinien lekceważyć znaczenia snu. Oczywiście czasem po treningu jest problem z zaśnięciem, ale mnie i kilku znajomym pomaga na przykład Ashwaganda, którą regularnie stosuję.

Czym zajmujesz się poza BJJ, o ile oczywiście masz jeszcze jakiś wolny czas?

Poza BJJ nie mam za bardzo wolnego czasu. Nie każdy zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że z intensywnym treningiem wiąże się również długa regeneracja i bogata dieta. Innymi słowy dużo jem i śpię. Jednak jeśli mam wolne, często i tak robię coś związanego z BJJ – oglądam turnieje i walki, analizuję światową czołówkę, rozmyślam nad technikami itd. Jeśli potrzebuję od tego odpocząć również psychicznie, puszczam jakiś serial lub film albo spędzam czas z dziewczyną. Ona początkowo nie była oczywiście zachwycona tym, że co rano i wieczór mnie nie ma, bo idę na trening, a w weekendy jeżdżę na seminaria i zawody, teraz już jednak przywykła. A oprócz tego wszystkiego próbuję też skończyć studia magisterskie w Akademii Policyjnej Republiki Czeskiej w Pradze. Jak widać, nie nudzę się.

Przestrzegasz jakiejś specjalnej diety?

Ogólnie mówiąc nie przestrzegam jakiejś specjalnej diety, przeciwnie, często mam problem z dziennym spożyciem wystarczającej ilości kalorii, by nie tracić na wadze. Jeśli jednak przygotowuję się do zawodów, często chudnę dwa lub trzy kilo. Dlatego muszę zmieniać sposób żywienia, jednak nigdy drastycznie. Mam dużą słabość do słodyczy, dlatego często wystarcza jedzenie torcików przez kilka dni. Ci, którzy mnie znają, często mnie nienawidzą za te zwyczaje żywieniowe. Oprócz dobrej przemiany materii dużo spalam przecież i na treningach. Ostatnio jednak dużo częściej niż zwykle biorę udział w zawodach, więc z tego powodu jeszcze bardziej chudłem. Moją ulubioną potrawą, często towarzyszącą mi w poprzedzającym turnieje tygodniu, jest stek wołowy z ryżem i warzywami. Niektórzy zawodnicy wykluczają z diety sacharydy, według mnie to jednak głupota – moim zdaniem nie da się intensywnie trenować bez wystarczających zasobów sacharydów.

W czym pomagają ci nasze suplementy żywnościowe?

Wasze suplementy diety pomagają mi w tym, by mój organizm działał mniej-więcej tak, jak powinien, również przy dużej eksploatacji treningowej. Aktualnie stosuję Cordyceps, BetaGlukan, Curcumin i Ashwagandę. Oczywiście nie ma co sobie robić złudzeń, mam 23 lata, żadnych cudownych efektów nie zaobserwuję. Jednak subiektywnie zdecydowanie odczuwam lepszą jakość snu i wzmocnienie odporności – w miesiącach jesiennych i letnich bywam co roku chory, szczególnie gdy sporo trenuję a organizm nie nadąża z prawidłową regeneracją. Od czasu, gdy zacząłem używać waszych produktów, nie byłem jednak ani razu poważnie chory i mogę wciąż trenować, co w porównaniu z tym, co było w poprzednich latach, gdy przez co najmniej tydzień leżałem w domu z grypą czy anginą jest ogromną poprawą! Trenuję dużo dzieci, które jak wszyscy wiemy, chorują co chwilę. Dlatego nie zamierzam niczego bagatelizować i produktów używam odpowiedzialnie, zgodnie z zaleceniami. Bardzo imponuje mi również fakt, że nie jest to żadna chemia, tylko produkty naturalne. Niechętnie spożywam cokolwiek co nie jest dla organizmu naturalne, dlatego te produkty bardzo mi odpowiadają.